sobota, 7 września 2013

Six.

"Weź się w garść.."



Demi's POV:


Kiedy wleciałam do tego wielkiego budynku tuż za Seleną,która oszalała z braku nikotyny na początku byłam zdezorientowana. Nikt w ogóle jej nie ochrzanił za to,że wpadła do tego domu jak do siebie. Zauważyłam Justina,który rozmawiał ze swoim kolegą. Każdy z nich trzymał w ręku dość sporą szklankę piwa. Nie wiedziałam czy byli jeszcze w miarę trzeźwi czy już nieźle wstawieni. Nagle podszedł do mnie ten drugi. Nie wiedziałam co zrobić ani jak się zachować.To był pierwszy facet który podszedł do mnie sam z siebie. Dallas była ode mnie o niebo lepsza w tych sprawach. Cholera...co ja mam zrobić?-pytałam się w myślach nerwowo oglądając swoje paznokcie. Chłopak był coraz bliżej mnie.

-Weź się w garść..- skarciłam się w myślach i podniosłam wzrok. Nieznajomy praktycznie stał już tuż przede mną. Spojrzałam mu w oczy i natychmiast poczułam jak się rozpływam. Wzrok miał taki...odważny,twardy,ale także niezwykle troskliwy i delikatny jednocześnie. Dziwnie,nie?

-Cześć.-usłyszałam z jego ust niezwykle seksowny i lekko zachrypnięty głos. Poczułam dziwne mrowienie w karku i mimowolnie drgnęłam. Jego wargi rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu. Ten sam wpłynął na moje usta,sama nie wiem nawet dlaczego.
-Hej..-mruknęłam próbując uciec gdzieś wzrokiem. Kiepska ze mnie flirciara,niestety.
-Jestem Chris.-powiedział i wyciągnął rękę w moim kierunku. Spojrzałam na niego niepewnie. Uśmiech nie znikał mi z twarzy. 

-Matko,jaki on jest przystojny...-przemknęła mi przez głowę jedna niewinna myśl. Zaraz,moment,chwila,stop..wróć...co ja wygaduję? Czyżbym ja się..? Nie,ogarnij się,Demi! Ty go nawet nie znasz a będziesz się w nim zakochiwać?! To paranoja!

-Demi..-mruknęłam i uściskałam jego dłoń. Znów to dziwne mrowienie w karku. Miał taką miękką,delikatną i nieskazitelną cerę. Dopiero po jakichś 10 sekundach za orientowałam się,że nasz uścisk jest zbyt długi,więc czym prędzej szybko wycofałam rękę i spłonęłam rumieńcem. 

W tym samym momencie poczułam rękę chłopaka na swoim policzku. Tym razem dreszcze wstrząsnęły całym moim ciałem. Nigdy jeszcze nie uzyskałam jeszcze tyle czułości od jakiegoś chłopaka,tym bardziej zupełnie dla mnie obcego.
-Ślicznie wyglądasz,kiedy się rumienisz.-wymamrotał prosto do mojego ucha,a ja nerwowo się zaśmiałam. Czy to było normalne,że zupełnie obcy facet mówi Ci takie rzeczy i na dodatek stoi zaledwie parę centymetrów przed tobą? Nie sądzę. Po raz pierwszy w życiu naprawdę chciałabym mieć przy sobie moją starszą siostrę. Napewno nie pozwoliłaby mnie skrzywdzić,doradziła na co mogę sobie pozwolić,a na co nie. Niestety nic nie poradzę na to,że nigdy nie byłam na tyle odważna,żeby sama kroczyć przez życie i nie potrzebować co chwilę korzystać z czyiś rad. Zawsze byłam typową "szarą myszką" żyjącą w cieniu,bez własnego zdania.

-Dzięki.-odparłam zawstydzona i odwróciłam głowę w drugą stronę. Cały czas czułam całym swoim ciałem Jego bliskość. Czułam jego niezwykle przyciągający,świeży zapach oraz czułam na swojej szyi jego przyśpieszony oddech. Owszem,czuć było od niego alkohol,ale w tej chwili mi to nie przeszkadzało. Moje serce zaczęło mi bić jak młotem,a ciśnienie podskoczyło mi do 300-stu. Czułam jak tracę panowanie nad sobą. 
-Chodź.-mruknął i pociągnął mnie do salonu,gdzie znajdowała się większa część zaproszonych gości. Jedni pili drinki,inni piwo,palili cygara,inni tańczyli,a jeszcze inni obmacywali się gdzieś po kątach. Czułam jak zbiera mi się na wymioty,jednak postanowiłam być twarda i chociaż raz pokazać,że ja też potrafię się bawić. Wraz z Chrisem udaliśmy się do małego baru. Zamówił u kumpla jakiś napój i cały czas na mnie patrzył. Nawet nie zauważyłam,kiedy położył swoją rękę na moim udzie...
Kiedy kolega Chrisa podał nam zamówiony przez niego napój oczywiście wypiliśmy wszystko do dna. Nie smakowało mi zbytnio,ale uśmiechnęłam się chcąc pokazać,że świetnie się bawię. Chris zamawiał kolejne napoje jak szalony,a ja nie mogąc wymięknąć musiałam wypić wszystko co mi wsunął pod nos. Jeden drink,drugi,trzeci,czwarty,piąty...przy szóstym poczułam,że mam mroczki przed oczami. 

-No pięknie się urządziłaś Demetria..-przemknęło mi przez myśl. 
-Chodźmy potańczyć-zaproponowałam z uśmiechem na co chłopak przystał z ochotą. Na trzeźwo w życiu bym tego nie zaproponowała,ale jak widać alkohol zrobił swoje. Poszliśmy na tzw. "parkiet" a raczej w miejsce,gdzie wszyscy tańczyli. Muzyka była  w miarę niezła,jednak nie były to do końca moje klimaty. Bawiliśmy się całkiem nieźle,aż do chwili kiedy poczułam,jak Chris łapie mnie w talii i ściska mi pośladki. Umm,nie byłam do tego zbytnio przyzwyczajona..co ja gadam? W ogóle nie byłam! Zadrżałam jednak uśmiechnęłam się nie chcąc pokazać mojej słabej strony. Zaczęłam się go bać...a zapowiadało się miło...


****

Pół godziny później nadal wywijaliśmy różne wygibasy w rytm muzyki. Reszta gdzieś się ulotniła i w salonie,który jeszcze parę minut temu był pełny osób nagle stał się prawie pusty i można było spokojnie odetchnąć. Rozejrzałam się po pomieszczeniu,jednak nigdzie nie mogłam znaleźć Selly. Zaczęłam się o nią martwić. A co jeżeli coś jej się stało? W tym samym momencie poczułam jak Chris łapie mnie za rękę i gdzieś ciągnie. Byłam zdezorientowana,jednak poszłam nim. Kiedy chciał iść ze mną na górę wyrwałam się i chciałam zbiec na dół jednak on mnie zatrzymał. Poczułam jego stalowy uścisk na nadgarstku.
-Dokąd idziesz?-warknął wkurzony.
-Muszę znaleźć przyjaciółkę.-powiedziałam głośno i próbowałam mu się wyrwać. -Puść mnie!-krzyknęłam.
-Nic z tego,mała. Najpierw się zabawimy.-zaśmiał się i wciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia trzaskając drzwiami. Chciałam wstać i uciec,jednak on mi to uniemożliwił. Przygwoździł mnie do ściany i zaczął nachalnie całować. Próbowałam się wyrwać,jednak moje wysiłki poszły na marne,chłopak był ode mnie 100 razy silniejszy. Poczułam jak z moich oczu zaczynają spływać łzy,jednak ja nie mogłam ich zatrzymać. Dlaczego zawsze mnie coś takiego spotyka? Nagle chłopak oderwał się ode mnie a następnie rzucił na łóżko. Znów zaczął to samo tylko tym razem było o wiele gorzej,zaczął dobierać mi się do zamka od sukienki. Szarpałam się z nim,krzyczałam,płakałam..wszystko na nic. Był tak pijany,że nic do niego nie docierało..musiałam liczyć tylko na cud...


*****

Kiedy już myślałam,że to naprawdę koniec,że już nic mnie nie uratuje,że zostanę po prostu zgwałcona nagle zawitała u mnie nadzieja. w kieszeni chłopaka zaczął wibrować telefon. Z niechęcią oderwał się ode mnie,wstał z łóżka i poszedł do innego pokoju odebrać. 

-Teraz albo nigdy..-pomyślałam i zerwałam sie z łóżka. Narzuciłam na siebie pozostałości po sukience i wybiegłam z sypialni. Najszybciej jak umiałam zbiegłam po schodach potykając się o własne nogi. Wybiegłam jak strzała z tego przeklętego budynku i schowałam się za drzewem z nadzieją,że mnie nie znajdzie. A Selly? Co się z nią dzieje? A jeżeli ona przechodzi to samo piekło jak ja? Na samą myśl o tym w oczach stanęły mi świeże łzy...

-SELENA!!!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnęłam ile sił w płucach mając nadzieję,że usłyszy..zjechałam plecami po drewnianym pniu i przykucnęłam na trawie chowając twarz w dłonie i próbując stłumić w sobie wybuch płaczu i złości...nigdy nie zaufam żadnemu mężczyźnie...nigdy....

****

Hej! A oto 6 rozdział,jak zwykle ślimaczyłam się z nim. Przepraszam.;* No i jak wam minął 1 tydzień szkoły? Masakra,co? xd Nie no..może jeszcze nie jest tak źle..zawsze przesadzam.;**

Mam nadzieję,że rozdział Wam sie spodoba,ponieważ długo nad tym siedziałam. Martwi mnie bardzo znikoma ilość komentarzy...średnio 3 pod każdym rozdziałem. Może mam bóg wie jakie wymagania,ale chciałabym,żeby było ich więcej...dlatego bardzo Was proszę komentujcie WSZYSCY. ;**

Nie chcę tego robić,ale nie mam wyboru: 

6 komentarzy- nowy rozdział.

Wierzę,że dacie radę dobić tej liczby,bo moim zdaniem nie jest ona zbyt wielka. Liczę na Was.;**

MaDzIA.<333

CZYTASZ-KOMENTUJESZ.